Nie wiem jak to jest, ale od poniedziałku do piątku, moje starsze dziecko, które dodam jeszcze myli dni tygodnia i nie do końca zna się na zegarku, nie wstaje gdy grzecznie proszę, toteż właściwie każdy poranek jak w horrorze uciekam się do wyższego tonu. Oczywiście w weekend , gdy chcemy i możemy dłużej pospać nasza mała zmora budzi się o porach nieludzkich, i stając czasem niby zjawa nade mną, mówi niskim głosem: „Mamo – wstaaaaaaaawaj… już jest dzień” (ostatnio raczej trudno to wywnioskować bo do 7:00 jest raczej ciemno… więc skąd ona to wie ? ? ?… ) Jest to dla nas kwestia, do prawdy nieodgadniona i dość irytująca…przyznam.
Dzisiejszy dzień należał jednak do tych wyjątkowych chwil, gdy jednak pociecha nasza słodka, postanowiła ochoczo wstać po pierwszej prośbie . . . . . Taaaaaaaaaaak . . . to jeden z niewielu dni w roku, gdy ekscytacja nie daje jej spać dłużej, bo może się przebrać. Tym razem to – Halloween.
Choć nie było takiego przyzwolenia w szkole – zakazu też nie było :PPP, pozwoliłam nieco zmodyfikować na ten dzień zewnętrzną wersję ziemskiej powłoki mojej uczennicy 😀 Nieco, bo wersja przygotowana przez babcię, mogłaby się skończyć wizytą w szkole… moją oczywiście 😀
Nadrobimy wieczorem.
I tak oto moja słodka iskierka poszła do szkoły wyposażona w straszne słodkości dla swych, bogu ducha winnych kolegów i koleżanek z klasy.
Upiekłyśmy wczoraj ciasteczka razem, nim wystygły kilka duszków w niewyjaśnionych okolicznościach się ulotniło 😛 . . . . . . . podobno, ale mam swoją wersję wydarzeń 😀
Do zobaczenia . . . . . . już wkrótce ! . . . . .